wp_20160907_19_31_14_pro
wp_20160907_19_41_15_pro
wp_20160907_20_33_56_pro
wp_20160907_20_51_07_pro
wp_20160907_20_52_21_pro
wp_20160907_20_52_32_pro
wp_20160907_21_15_49_pro

1.09.

Komfortowo, wygodnie i w niesamowitej atmosferze minęła nam niecodzienna wyprawa na festiwal folklorystyczny w Changhzou w Chinach.

Bez wątpienia byliśmy pozytywnie wyróżniającą się grupą wśród podróżnych. A fakt, że lecieliśmy w tak luksusowych warunkach – dzięki liniom Emirates i ich wyjątkowej załodze – kilkanaście godzin minęło „jak z kapelusza strzelił”.

W Szanghaju czekało nas miłe powitanie ze strony organizatorów, a po kolejnych godzinach podróży osiągnęliśmy cel. Pełni obaw o warunki zakwaterowania i chińskie menu dotarliśmy pod Olympic Mingdu International Hotel i się zaczęło… Obsługa kłaniająca się w drzwiach, błyskające flesze, luksusowe warunki w pokojach i niesamowita różnorodność potraw serwowanych podczas kolacji – kurczak i ryż pod wieloma postaciami, bogactwo owoców morza, niekończąca się paleta warzyw, owoców, sosów i dań mięsnych – niekoniecznie znanych, herbat, ciast i ciasteczek oraz fontanna czekolady… Dzisiaj nie daliśmy rady!

2.09.

Po porannym leniuchowaniu kulminacyjnym punktem dnia była dla nas próba generalna przed ceremonią otwarcia festiwalu. Razem z zespołami z Serbii, Rosji , Sri Lanki, Wybrzeża Kości Słoniowej, Indii, Grecji i Chin tańczyliśmy w Teatrze Wielkim na scenie, której zaplecze, rozmiary i możliwości przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Wyzwanie było niemałe, zważywszy na to, że nawet mównica „wjeżdżała” siedem razy na scenę, zanim trafiła w odpowiednie miejsce i kolorystykę oświetlenia. Sprostaliśmy naszemu zadaniu budząc entuzjazm wśród organizatorów i uznanie reżysera koncertu.

Próba kostiumowa nie była ostatnim wyzwaniem – niektórzy z nas zmierzyli się z dystansem basenu olimpijskiego. Okazało się to jednak łatwiejsze niż pokonanie mnogości i różnorodności dań serwowanych w czasie posiłków. Natomiast wszyscy daliśmy jeszcze radę, ku wielkiemu zdziwieniu naszych pilotek, wybrać się po kolacji na dwugodzinny spacer po tętniącym nocnym życiem Changzhou.

3.09.

Dzień rozpoczęliśmy bardzo wcześnie i aktywnie. Na naszą prośbę zawieziono nas do niezwykle urokliwego parku miejskiego, gdzie mogliśmy uczestniczyć w gimnastyce porannej mieszkańców i w pokazie szkoły Thai Chi. Nauki udzielane przez samego mistrza oraz późniejszy spacer wśród zieleni, kwiatów, wodnych kanałów oraz chińskiej muzyki (Chińczycy spotykają się też w takich miejscach, by wspólnie pomuzykować) sprawiły, że mogliśmy odczuć harmonię ciała i ducha, której doświadczają mieszkańcy Changzhou.

Niesamowite wrażenie zrobiło na nas bogactwo i piękno jednej z największych świątyń buddyjskich – Świątyni Tianning z Kryształowym Buddą oraz panorama miasta oglądana z 13 piętra tej najwyższej na świecie pagody. Po duchowej uczcie przedpołudnia wróciliśmy do planowych obowiązków uczestników festiwalu – kolejna próba kostiumowa i Koncert Inaugurujący Festiwal. Wieczorna ceremonia otwarcia przebiegała z wielką pompą przy bardzo licznie zgromadzonej publiczności i przybyłych na nią przedstawicielach władz. Prezentowane przez nasz zespół żywiołowe tańce rzeszowskie zostały przez publiczność przyjęte z wielkim entuzjazmem. A po koncercie czekał nas ponownie bankiet…

4.09.

Kolejny dzień w Changhzou zaczął się dość intensywnie – od upragnionego wyjścia do supermarketu i polowania na chińskie specjały. Po lanchu kolejnym punktem programu było Muzeum w Changhzou, gdzie mogliśmy poznać kulturę i historię Państwa Środka od jego początków, przyjrzeć się ewolucji człowieka oraz zobaczyć ciekawe ekspozycje owadów i zwierząt nam na co dzień nieznanych.

Wieczorem odbył się koncert, na którym zaprezentowaliśmy tańce podlaskie, zamojskie, rzeszowskie i kujawiaka z oberkiem. Występ został ciepło odebrany przez lokalną publiczność, a nasi tancerze udzielali wywiadów do lokalnych mediów i byli w centrum zainteresowania paparazzi.

5.09.

Dzisiejszy dzień zapamiętamy na długo. Organizatorzy zabrali nas na wycieczkę do miejsca, gdzie była kolebka miasta Changzhou, które swoją świetność rozpoczęło 3000 lat temu. Poza doznaniami wizualnymi dotyczącymi architektury Yangchang mieliśmy możliwość zasmakować kultury zachwycającej niezmiennie od stuleci. Przechadzając się uliczkami zrekonstruowanego miasteczka, spotykaliśmy ludzi z tamtej epoki – aktorów w ówczesnych strojach. Zaglądaliśmy do wnętrz budynków mieszkalnych, miejsc medytacji i pracy twórczej, teatru, a także pałacu. W bogato rzeźbionej pałacowej sali mogliśmy wysłuchać utworów na kilkadziesiąt chińskich dzwonów oraz obejrzeć pokaz tradycyjnych tańców.

Oczywiście, jak co dzień, wieczorem daliśmy koncert dla mieszkańców jednej z dzielnic tego ponad milionowego miasta.

6.09.

Od rana cała grupa była bardzo podekscytowana – zapowiadał się bowiem bardzo ciekawy dzień. Pierwszym etapem było wyjście na lokalny bazar, gdzie owładnął nas szał zakupów. Następnym przystankiem był park rozrywki „Dinoland”. Tu po obejrzeniu wystawy prawdziwych szkieletów dinozaurów mogliśmy sobie pozwolić na trochę zabawy – zdążyliśmy zaliczyć takie atrakcje jak: ptasie show, kolejki górskie, przeróżne karuzele, młoty itp. – istne szaleństwo!

Wieczorne występy różniły się od pozostałych, ponieważ musieliśmy pokazać nasze tańce w dwóch różnych miejscach. Trzy pary z kujawiakiem i oberkiem zaprezentowały się przed władzami miasta i regionu, a dziesięć zatańczyło tańce podlaskie, zamojskie i rzeszowskie publiczności w teatrze miejskim.

Po powrocie do hotelu na dwóch naszych tancerzy – pana Artura i pana Bolka – czekała miła niespodzianka. Obsługa hotelu i opiekunowie naszej grupy przygotowali przyjęcie urodzinowe z tortem i szampanem. Po odśpiewaniu wiązanki „STO LATów” , odtańczeniu z nimi walczyków, przy blasku fleszy wznieśliśmy toast za jubilatów.

7.09.

Po raz pierwszy mogliśmy dłużej pospać… Dopiero po lunchu pojechaliśmy do Global Harbor Center na próbę przed ceremonią zamknięcia festiwalu. Scena znowu nas mile zaskoczyła, a pokaźna widownia, 2 telebimy (za nami wyświetlano zdjęcia najpiękniejszych miejsc w Polsce, natomiast nad nami ujęcia z kamer filmujących scenę), piętrowa antresola dla widzów oraz przygotowania do wspólnego finałowego walca zapowiadały piękne widowisko. I rzeczywiście tak było. Wieczorną galę rozpoczął taneczny pokaz akrobacji na linie reprezentantki Chin, zakończony tańcem w olbrzymim kielichu pełnym wody. Występy wszystkich zespołów – entuzjastycznie przyjęte przez licznie zgromadzoną publiczność – zakończył wspólny walc.

Nie można jednak nie wspomnieć o atmosferze, która panowała poza sceną. Ludzie przeciskali się do nas, by zrobić sobie zdjęcia  i po autografy.

Ale atrakcje dla nas jeszcze się nie skończyły. Po powrocie do hotelu organizatorzy także w blaskach fleszy wręczali upominki i indywidualnie dziękowali każdemu uczestnikowi. My również wyraziliśmy im  swoją wdzięczność za wspaniałą gościnę i pobyt pełen niezapomnianych wrażeń i atrakcji. Szczególnie podziękowaliśmy naszym trzem opiekunkom  Molan, Wangjingya i Lujiani, które czuwały nad nami i chciały sprostać wszelkim naszym oczekiwaniom. Pilotki, dzisiaj wyjątkowo piękne Łowiczanki (co było zasługą naszych dziewcząt), też wywoływały zaskoczenie i niemałą sensację.

Nie obyło się oczywiście bez kolejnej wystawnej kolacji, a wieczór zakończyliśmy pakowaniem bagażu – dokładniej upychaniem wszystkiego w walizkach, które i tak były na granicy wytrzymałości i limitów wagowych.

8.09.

Rankiem, bardzo mile pożegnani przez obsługę hotelu wyruszyliśmy w drogę do Szanghaju. Ponad czterogodzinna podróż wykorzystana została przez wszystkich na nadrobienie sennych zaległości. Obudziliśmy się w wielkim pod każdym tego słowa znaczeniu mieście. Aglomeracja licząca 24 miliony mieszkańców, 6400 km² powierzchni, kilkupoziomowy ruch komunikacyjny, trzydziestopiętrowe budynki,   i drapacze chmur, z których najbardziej spodobał nam się Jin Mao Tower (jego kształt przypomina otwieracz do butelek).

Po wyjściu z autokaru udaliśmy się na Yuyuan Old Street, na której poczuliśmy się jak przeniesieni w czasie do starożytnych Chin. Tam na niezliczonych stoiskach kupieckich dokonaliśmy jeszcze małego uzupełnienia bagażu podręcznego – niektórzy po wielu dniach poszukiwań znaleźli tu upragnione magnesy na lodówkę. Kolekcjonowanie pamiątek z Chin zakończyliśmy na Nanjing Street – najdroższej ulicy Szanghaju. Wieczorny spacer nadbrzeżem Huangpu umożliwił nam zobaczenie drapaczy chmur w pełnej ich iluminacji. Gdyby nie wyznaczona godzina odlotu, robilibyśmy tam zdjęcia do tej pory…

Na lotnisku czule pożegnaliśmy się z naszymi pilotkami, a po sprawnej odprawie zasiedliśmy w największym na świecie (bo 800-osobowym), bardzo komfortowym Airbusie A-380 i podsumowując jeden z najatrakcyjniejszych wyjazdów Zamojszczyzny ruszyliśmy w powrotną drogę.