KRONIKA Z WYJAZDU DO JAPONII – 2018

26 – 27 sierpnia

7 rano niedziela – tłum ludzi zbiera się pod Zamojskim Domem Kultury. Co się dzieje? To zespół Zamojszczyzna jedzie na drugi koniec świata, do kraju kwitnącej wiśni – do Japonii.
Walizki dzień wcześniej popakowane, wszystko przygotowane, tylko autokaru brak…
Gdy się zjawił, wszyscy uśmiechnięci pełni pozytywnej energii wpakowali się do autobusu i ruszyli w drogę na lotnisko do Warszawy. Po kilkugodzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce.
Po dokonaniu obowiązkowych formalności zajęliśmy miejsca w samolocie. I ruszyliśmy ………. ?
Filmy, muzyka, gry, w samolocie jak w raju, Zamojszczyzna leci do Dubaju!
Po prawie 6 godzinach lotu – mała przerwa na rozprostowanie kolan i na zrobienie niewielkich zakupów.
Po kolejnej porcji samolotowych atrakcji i 10 godzinach siedzenia bez ruchu, ale nowych przygód chłonni, dolecieliśmy do Japonii.
Japonia nas przywitała 27 sierpnia o godzinie 17.20 w osobach: nasza niezastąpiona tłumaczka Miho i pan Monma. Później 2 godzinki autokarem i w końcu dotarliśmy na miejsce do Młodzieżowego Centrum Olimpijskiego N.Y.C., gdzie zostaliśmy zakwaterowani. Warunki nas zaskoczyły, ale nie było miejsca, gdzie by Zespół sobie nie poradził.

28 sierpnia

Po krótkiej, ale intensywnie przespanej nocy wybraliśmy się na śniadanie na pobliską stołówkę. Jedzenie egzotyczne, ale smaczne. Krótka przerwa i zaczęło się zwiedzanie Tokio. Najpierw wybraliśmy się do ogrodu Yoyogi, w centrum którego znajdował się kompleks świątynny Meiji Shrine.
Wracając z wyczerpującej, ale bardzo ciekawej wycieczki udaliśmy się na obiad. Po posileniu się poszliśmy do North Observatory, gdzie mogliśmy zobaczyć całą panoramę Tokio z 45 piętra. Widoki zapierały dech w piersiach.
Z podniebnych widoków szybko nas sprowadzono na ziemię, i to podwójnie. Po pierwsze, winda jeździ błyskawicznie, a po drugie Pani Jola ogłosiła próbę!!!
Pomimo gorąca i ciężkiego powietrza tancerze wylewając siódme poty na bruk – dali radę…
Po skończonej próbie wszyscy razem zostaliśmy zaproszeni na kolację powitalną kolację z organizatorami, na której mieliśmy okazję popróbować lokalnych specjałów, wspólnie potańczyć i pośpiewać.

29 sierpnia

Poranna pobudka, szybkie śniadanie, ostatnie porządki w strojach i ruszamy na pierwszy koncert w Japonii, w Tokio. Mimo że mieszkamy na miejscu na koncert jechaliśmy dwie godziny. Rozmiary sceny i widowni nas powaliły. Zapowiadał się koncert dla dużej widowni – i tak też było. Widowisko trwało dwie godziny i zakończyło się gromkimi brawami. Po koncercie organizatorzy zaprosili nas do włoskiej restauracji, gdzie zostaliśmy powitani jak gwiazdy. Pyszne jedzenie, wspólne śpiewy i tańce – to jest to, co Zamojszczyzna lubi najbardziej.

30 sierpnia

Kolejna wczesna pobudka. Przeprowadzamy się z całym dobytkiem do Tochigi. I znów powtórka z rozrywki: próba oraz koncert, ale szczególny, ponieważ w całości nagrywany przez lokalną telewizję. Każdy wiedział, że musi dać z siebie wszystko. Pełna koncentracja, stroje poprasowane, haftki poprzyszywane, guziki podopinane, buty wypastowane… A na koniec kwiaty i wiwaty! Zmęczeni, ale szczęśliwi, wyruszyliśmy do NIKKO KIRIFURI, miejscowości położonej wysoko w górach. A tam pełne zaskoczenie! Nasz hotel OEDO ONSEN MONOGATARI (baaardzo komfortowy) oprócz wyśmienitej i różnorodnej kuchni zaoferował nam dodatkowe atrakcje. Każdy mógł się przebrać w kimono i skorzystać z tradycyjnych japońskich łaźni, zasilanych wodą z gorących źródeł – Yumoto Spa. Będziemy je bardzo mile wspominać, gdyż nie zawsze ma się szansę zażywać kąpieli pod gołym niebem, w blasku księżyca.

31 sierpnia

Wypoczęci i zrelaksowani poszliśmy na bardzo dobre śniadanie w tradycyjnych strojach Yukata (naszych kimonach). Po sycącym śniadaniu nastąpił szybki wyjazd i ruszyliśmy na zwiedzanie Nikko i pobliskich wodospadów. Pierwszym z nich był Ryuzu Falls, zwany Głową Smoka. U podnóża wodospadu na odważnych czekała niezwykła przekąska – świerszcze przygotowane specjalnie na słodki sposób. Drugim wodospadem był słynny z filmów Kegon Falls. Po wodospadach mieliśmy okazję spróbować uroczystego, tradycyjnego obiadu. Kolejnym punktem wycieczki był kompleks świątyń Shinto Shrine – ważne miejsce dla wyznawców religii shinto. Pomimo ulewy dzielnie zwiedzaliśmy również świątynię buddyjską Sanbutsudo Temple, w której znajdują się trzy ogromne, pozłacane posągi Buddy.

1 września

Dzisiaj trochę luźniejszy dzień, ale my nie próżnujemy – idziemy w miasto. Po śniadaniu, z panem Monma na czele, wyruszyliśmy na znaną turystom Takeshita Street. Wpadliśmy tam w szał zakupów. Pamiątki, ciuszki, łakocie i dodatki – wszystko, czego dusza zapragnie. Ogrom kolorów, zapachów oraz tłum Japończyków nas zaskoczył, lecz nie przeraził. Do hotelu wróciliśmy z pełnymi rękami i lżejszymi portfelami.

Po obiedzie chętne pary – a było ich sześć – przygotowywały się do jutrzejszych warsztatów, reszta odpoczywała i nabierała sił na kolejną wyprawę „Tokyo by night”.

Całą grupą powędrowaliśmy w deszczu do Shibuya – dzielnicy Tokio, gdzie mogliśmy zobaczyć jedyne w swoim rodzaju skrzyżowanie. Jest ono znane na całym świecie ze względu na swoje rozmiary, liczbę przechodniów oraz to, że oprócz typowych przejść ma również przejścia na skos. Tłum ludzi oraz magia świateł z reklam i telebimów pozwoliła nam po raz kolejny odczuć niezwykłą atmosferę tej metropolii. Tokio nocą jest bardzo kolorowe i pełne życia. Wokół skrzyżowania znajduje się mnóstwo sklepów, restauracji oraz salonów gier, które mieliśmy okazję zobaczyć i dowiedzieć się gdzie i jak młodzi Japończycy spędzają wolny czas. W pobliżu skrzyżowania znajduje się posąg psa Hachiko, znanego z ogromnej wierności do swojego pana, którego historia była inspiracją dla wielu filmów.

2 września

LEJE!!!!!!!!!!!!! Od rana pada deszcz który lekko pokrzyżował nasze plany. Brak warunków do wyjścia na spacer spowodował, że poznaliśmy bliżej nasz ośrodek. Część grupy biorąca udział w warsztatach miała próbę, by jak najlepiej przygotować się do ich przeprowadzenia. Pozostali mieli czas na wypoczynek.

Warsztaty rozpoczęły się krótkim wystąpieniem Pani Joli na temat tańców charakterystycznych dla Zamościa i okolic oraz przedstawieniem strojów zamojskich. Następnie zaprezentowany został krótki układ tańców zamojskich. Nauka tego układu przez japońskich miłośników tańców polskich była głównym celem naszych warsztatów. Najpierw kroki podstawowe, potem figury, następnie łączenie wszystkiego w całość. Okazało się, że „nasi uczniowie” byli tak zdolni, że cały plan został zrealizowany.
Pozostali członkowie zespołu udali się na wycieczkę do Shinjuku i spacer po Tokio.

3 września

Ósmego dnia, z samego rana, opuściliśmy na kilka dni National Olympics Memorial Youth Center i pojechaliśmy do Saitamy. Tam czekała na nas ultranowoczesna scena w japońskim stylu, z widownią, na której może zasiąść 1400 osób.
Po koncercie, który został bardzo ciepło odebrany przez entuzjastycznie reagującą widownię (wypełnioną po brzegi!), zostaliśmy zaproszeni do restauracji, tym razem dla odmiany francuskiej. Po uroczystym posiłku z członkami federacji miłośników tańca z Saitamy, zakończonym wspólną zabawą, wyruszyliśmy do Yokohamy. Tam czekał na nas bardzo przyzwoity hotel, a co najważniejsze z ogólnodostępnym wi-fi!!!

4 września

Z rana wyjechaliśmy do Kanagawy do Centrum Kultury w dzielnicy Tsurumi, gdzie mieliśmy następny koncert. I znowu piękne, wygodne garderoby, piękna i duża scena i wspaniała japońska publiczność. I jak na poprzednich koncertach, śpiewana przez nas na zakończenie koncertu piosenka japońska wywoływała okrzyk radości i gromkie brawa. Na widowni rozpoznawaliśmy już twarze osób, które są prawie na wszystkich naszych koncertach. Niektórzy z nich przyjechali na nasz występ aż z Kioto.
Wolny wieczór postanowiliśmy wykorzystać na zwiedzanie Yokohamy. Mimo obaw naszej tłumaczki Miho spowodowanych bardzo silnymi podmuchami wiatru związanymi z szalejącym na południu wyspy tajfunem nr 23, wyruszyliśmy pod jedno z najciekawszych miejsc w mieście. Celem naszym był Nippon-Maru Memorial Park, z przepiękną wyspą, wielkim świetlnym kołem, wspaniałym żaglowcem oraz wieżowcem Landmark Tower, skąd najodważniejsi mieli okazję podziwiać panoramę Yokohamy z 69-tego piętra. Widok zapierał dech w piersiach, szczególnie gdy zapadł zmrok i miasto zaczęło mienić się wszystkimi kolorami tęczy.
Drogę powrotną pokonaliśmy tą samą trasą, ale tym razem było naprawdę trudno. W obronie przed porywami wiatru przytrzymywaliśmy się nawzajem korzystając z napotkanych drzew i słupów. Śmiechu było co niemiara!

5 września

Wczesnym rankiem, po wymeldowaniu się z hotelu, pojechaliśmy do Ibaraki na następny koncert do Centrum Kultury w Ushiku. Ku naszemu zaskoczeniu zostaliśmy przywitani przez Japończyków ubranych w polskie stroje ludowe. Byli to przedstawiciele federacji, niezwykle nam gościnni i życzliwi. Przygotowali dla nas poczęstunki, przed i po koncercie, które złożone były z tradycyjnych japońskich potraw. Koncert w Ibaraki był dla nas wielką przyjemnością, ponieważ czuliśmy sympatię widzów i niezwykłe zainteresowanie naszymi tańcami.
Po koncercie zostaliśmy poproszeni o wyjście w strojach na zewnątrz budynku, gdzie mieliśmy intensywną sesję zdjęciową. Otaczający nas tłum „fanów” ugruntował nasze odczucia, że koncert był bardzo ciepło odebrany przez widzów.
W drodze powrotnej do Tokio wstąpiliśmy na zakupy do centrum handlowego, a następnie dotarliśmy do naszej głównej kwatery w Tokio – National Olympics Memorial Youth Center. Tutaj poczuliśmy się jak w domu…

6 września

W czwartek około godziny dziesiątej pojechaliśmy na wyspę Odaiba – połączoną z Tokio Mostem Tęczowym. Dawniej pełniła ona funkcję wrót do portu w Tokio, dzisiaj jest synonimem najnowocześniejszych technologii. Na miejscu mieliśmy czas wolny, który mogliśmy wykorzystać na chodzenie po galeriach handlowych, wystawach samochodów – od tych najstarszych po samochody przyszłości. Mieliśmy okazję zrobić sobie zdjęcia przy miniaturowej replice Statui Wolności ?, a także podziwiać widoki z diabelskiego młyna, którego pełny obrót trwał kilkanaście minut. Duża część naszej grupy poszła pooglądać przeróżne modele Toyoty, a także przetestować jej symulatory ekonomicznej jazdy na przykładach samochodu spalinowego i hybrydowego. Uczestnicy wycieczki mogli również zwiedzić narodowe muzeum nowych nauk i innowacji, a także skorzystać z bogato wyposażonych salonów gier, jakich nie można zobaczyć w Polsce, a nawet całej Europie. Z całą pewnością było to coś innego, niż możemy doświadczyć w domu!!!

7 września

Kolejny dzień japońskiej przygody. Wczesnym rankiem obudził nas cudny dźwięk cykad mieszkających w otaczającym nas parku. Po pysznym śniadaniu w kafeterii Fuji wybraliśmy się na spacer do pobliskiego uroczego parku. Tam przywitały nas malutkie żółwiki i piękne majestatyczne ryby. Po zakupie kartek, które wyślemy do naszego magistratu udaliśmy się pośpiesznie na lunch.
Nasyceni pozytywną energią bijącą z piękna natury i zbilansowanego posiłku rozpoczęliśmy przygotowania do koncertu. Koncert w tym dniu był wyjątkowy, ponieważ naszą publicznością byli członkowie Federacji Miłośników Tańca, wśród których mieliśmy już znajomych, a nawet przyjaciół.
Naszemu głównemu opiekunowi Panu Monma aż łzy zakręciły się w oczach, gdy stanął razem z nami na deskach sceny Art Building w kontuszu szlacheckim. Wspólnym zdjęciom i owacjom nie było końca.
Usatysfakcjonowani, po koncercie wróciliśmy do naszego „NYCZA” (tak już nazywamy National Olympics Memorial Youth Center) i mogliśmy zasiąść z ulgą na stołeczkach w naszej łaźni. To był bardzo ciekawy i urzekający dzień.

8 września

Dzień turystyki w Tokio rozpoczęliśmy od odwiedzenia najbardziej znanych świątyń buddyjskich w Sensoji. Była tam też okazja do zakupienia tradycyjnych pamiątek, spróbowania lodów o niespotykanych u nas smakach, no i oczywiście zrobienia kolejnej porcji fotek.
Kolejny punkt programu to SKYTREE TOWER, druga pod względem wysokości wieża na świecie – 634m n.p.m. Podziwialiśmy niezwykłą panoramę stolicy i schładzaliśmy się mgiełką z licznych kurtyn wodnych w ten wyjątkowo upalny dzień.
Następnie przemieściliśmy się na ulicę określaną przez Japończyków jako „nowoczesna Japonia”. Tu w galeriach handlowych oraz w niezliczonych sklepikach przeplatają się najnowsze technologie i bieżące trendy modowe. Chętni mogli zaopatrzyć się w nich w gadżety elektroniczne.
Po pełnym wrażeń dniu powróciliśmy do naszej „głównej” kwatery w N.Y.C., ale to jeszcze nie koniec. Podsumowaniem dnia było wspólne wyjście na naszą ulubioną uliczkę, pełną lokalnych, klimatycznych restauracyjek, gdzie każdy mógł wybrać to, co mu smakuje najlepiej.

9 września

Pomimo, że koncerty mieliśmy już za sobą, tego dnia wszyscy przebraliśmy się w kostiumy – Pani Jola zarządziła sesję zdjęciową! Przebrani w kontusze i stroje mazurowe pozowaliśmy do oficjalnych zdjęć grupowych, czym wzbudziliśmy niemałą sensację wśród pozostałych mieszkańców ośrodka.

Korzystając z pięknej pogody i wolnego czasu wybraliśmy się na małe zakupy i spacer po parku. Nie był to jednak dzień spędzony wyłącznie na odpoczynku, ponieważ popołudnie spędziliśmy na pakowaniu oraz ważeniu walizek, czasem też rozpakowywaniu tychże i eliminacji zbędnych rzeczy, ponownym pakowaniu… i tak aż do skutku (czyli do osiągnięcia limitu wagi bagażu!).

Tego dnia odbyły się pożegnalne spotkanie i uroczysta kolacja z organizatorami naszego tournée – przedstawicielami Japońskiej Federacji Miłośników Tańca. Miło było usłyszeć słowa uznania za nasze koncerty i warsztaty. Także z naszej strony popłynęły podziękowania za serdeczność oraz pracę włożoną w przygotowanie naszego pobytu.

Po kolacji, już w bardziej kameralnym gronie, podziękowaliśmy naszej nieocenionej i przesympatycznej tłumaczce Miho, której szczery uśmiech i życzliwość towarzyszyła nam od samego początku.

10 września

Pobudka z samego rana, gdyż już po siódmej musieliśmy rozliczyć się z pościeli. Po śniadaniu, zdaniu pokoi i pakowaniu autokaru, wyruszyliśmy w kierunku portu lotniczego Tokio Narita. Nastroje były mieszane – z jednej strony wytęsknieni cieszyliśmy się na powrót do domu, a z drugiej żal nam było, że kończy się nasza japońska przygoda. Czekały nas jeszcze ostatnie atrakcje wyjazdu. Najpierw odwiedziliśmy ogromne centrum handlowe, a później pojechaliśmy na górę Narita. W miejscu tym, uważanym przez Japończyków za święte, mieści się kompleks świątyń buddyjskich, spośród których najstarsza została wybudowana 1080 lat temu. Była to doskonała okazja, aby pożegnać się z Japonią w tak urokliwej i tradycyjnej scenerii.

Ostatni przystanek naszej podróży to lotnisko Narita, na które odprowadzili nas nasi wierni japońscy towarzysze – Pan Monma, Pan Togawa i Miho Kurihara, bez zaangażowania których ten wyjazd nie byłby takim jakim był… (!!!).

WP_20180828_04_37_03_Pro
WP_20180831_01_37_12_Pro
WP_20180831_04_09_35_Pro
WP_20180831_06_20_08_Pro
WIN_20180903_09_05_53_Pro
WIN_20180904_06_09_17_Pro
WIN_20180904_06_21_49_Pro
WIN_20180905_06_56_58_Pro
WIN_20180905_07_43_15_Pro
WIN_20180905_08_11_52_Pro
WIN_20180905_08_37_22_Pro
WIN_20180905_08_43_29_Pro
WIN_20180905_08_44_27_Pro
WIN_20180909_03_22_49_Pro
WIN_20180909_03_25_39_Pro
WP_20180909_03_50_06_Pro